W czwartek byłam w kinie samochodowym :) i do dziś jestem jeszcze pod dużym wrażeniem tego nowego dla mnie doświadczenia. Niesamowity, romantyczny nastrój wprowadził księżyc, który pojawił się nad prawym, górnym rogiem ekranu.I gdyby się tak wsłuchać w to, co w przyrodzie piszczy, a nie toczy na ekranie, można by pewnie usłyszeć soundtrack w wykonaniu żaby i świerszcza:)
Wszystkim polecam, bo to naprawdę nie lada atrakcja.Należy spełnić tylko kilka warunków; trzeba mieć samochód, radioodbiornik i miłego towarzysza podróży:), który otoczy czułym ramieniem...Bo do kina samochodowego nie powinno się wybierać w pojedynkę. To byłoby faux pas.
ps. Przy okazji polecam film, który wówczas obejrzałam Rise of the planet of the apes.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz