piątek, 26 października 2012

Pożegnanie z jesienią???

Uwielbiam krakowski park przy Dworku Białoprądnickim:) Chodzę tam bardzo często i jeszcze mi się nie znudził..... a Kuba jest wciąż nim zafascynowany. Podczas, gdy inne dzieciaki smacznie sobie śpią w wózeczkach,  mój Kuba obserwuje z otwartą buzią to, co się dzieje dookoła...Nic mu nie umknie.
Piękny dworek, cieniste alejki, strumyk, drewniany mostek i towarzystwo wiecznie głodnych  gołębi i kaczek:) to jest to, co lubimy:) .... Kuba gapi się na gołębie, jakby je pierwszy raz w życiu widział...pierwszy raz po raz tysięczny....
Ciekawe, czy jutro znowu spotkamy gołębie przy drewnianej kładce? Weźmiemy  chleb, tak na wszelki wypadek.......może natkniemy się choć na jednego łakomczucha.....drugi będzie siedział sobie w spacerówce hihi




"Była to złota, dojrzałością pachnąca jesień. Najpiękniejsza z pór roku, zadumana pogodną zadumą zrozumienia i ciszy, wspaniała w mądrym uśmiechu do opadających z niej złotych i purpurowych liści, w uśmiechu do przemijającego porywu wiosennej młodości i rozkwitu lata (...)
Z bladobłękitnego stropu znikły już dawno klucze żurawi. Odleciały stada ptactwa koczowniczego, a w wysokich koronach drzew wróble odbywały swe hałaśliwe wiece, jakby naradzając się, czy zostać, czy też pofrunąć w ślad za tamtymi"
T. Dołęga- Mostowicz, Ostatnia brygada







wtorek, 23 października 2012

Nowe umiejętności Kuby

Kubuś potrafi otwierać drzwi od szafek kuchennych i te od komody, i w ogóle potrafi dotrzeć już ze swoimi wścibskimi rączkami tam, gdzie nie miał dotąd dostępu:) Może eksplorować nowe tereny, tajemnicze miejsca....mały podrożnik......
Ju niedługo wszystkie możliwe drzwi będą stały przed nim otworem...niech tylko podrośnie do klamek:)
A jak już to osiągnie, to bedzie mógł robić o wiele więcej.........a może już nic nie będzie dla niego niemożliwe....






"Spotkałem jednego czlowieka, który mi powiedział ciekawą rzecz. Powiedział, że z dzieci możemy zrobić, co chcemy. Powiedział: Mów dziecku często, kim ma być, a kiedy ono dorośnie, będzie tym, kim chcesz, żeby było. Więc ja stale mówię mojemu dziecku: Będziesz generałem". 
 Tortilla Flat, J. Steinback

A ja mówię Kubie: Będziesz miał cudowne życie. Zamknięte drzwi możesz otworzyć. Jeśli nie będziesz mogł otworzyć, zawsze możesz zapukać. Sam widzisz, że otwieranie drzwi nie stanowi dla Ciebie problemu. (jak na razie drzwiczki to takie drzwi dla Kuby)

środa, 17 października 2012

Czas na czytanie książek

Jako mama 12-miesięcznego Kubusia mam mało czasu na nicrobienie, mało czasu na zakupowe szaleństwa, kawiarniane spotkania i wieczorne knajpiane rozmowy.....a co z książkami, które tak uwielbiam czytać?????Znalazłam na to sposób...czytam jadąc w autobusie i w samochodzie na tylnym siedzeniu,  czytam, leżąc w wannie, czytam usypiając w wózku synka, czytam jedząc........w ten sposób przeczytałam całą trylogię S. Larssona...od której po prostu nie można się oderwać.....
A obecnie czytam Tortilla Flat J. Steinbecka.........inny typ prozy, inaczej się czyta, ale jest śmiesznie. Oto dwa fragmenty:

" Msza to msza (...) Nikt cię nie pyta, skąd masz dwadzieścia pięć centów, kiedy kupujesz butelkę wina. I Pana Boga też nie interesuje, skąd się biorą pieniądzę na mszę. Pan Bóg po prostu lubi msze, tak jak ty lubisz wino. Ojciec Murphy lubił łowić ryby i przez wiele miesięcy Komunia Święta miała smak makreli, ale przez to nie była wcale mniej święta (...)"

"I kiedy on się z nią ożeni (...) będzie potrzebowała nowych sukienek. Wszystkie kobiety potrzebują sukienek. Dobrze je znam..."



 źródło: internet

środa, 10 października 2012

Szarość


Szaro już  się robi za oknami i w mojej sypialni też szaro...ale to całkiem inna szarość- szarość pozytywna, ciepła, miękka, taka, jaką lubię.....A na zewnątrz - szarość zimna, szorstka, ponura...brrrrrrrr
Chciałam Wam pokazać moją sypialnię po fazie remontowej.....a w niej nowe kolory, nowe podłogi, nowe meble......wszystko nowe:) Wprawdzie jest jeszcze trochę spartańsko i jakby pusto....ale myślę, że z czasem będzie się tu robiło przytulniej i przyjaźniej...brakuje jeszcze zdjęć, poduch, roślin, półeczek itp. To z czasem nastąpi.....póki co odpoczywamy po remontach, bo dostaliśmy zadyszki....Ufffffff



Kupilam proste, minimalistyczne  łóżko, o jakim marzyłam....takie na grubych, belkowatych, masywnych  nogach, z litego drewna......uwielbiam je:)...i do tego mam równie cudowne stoliczki nocne....a na tych stoliczkach cudowne lampki......Jak widzicie wciąż jestem zakochana w mojej sypialni.....

1. łóżko i stoliczki sklep Forever, Skawina
2. lampki, Ikea
3. koszyki wiklinowe, Jysk
4. narzuta, second hand
5. obraz, rodzina

piątek, 5 października 2012

Cytryna

Jaka jest powszechna reakcja po wypiciu soku z cytryny? Zwykle mimowolne  krzywienie się! Ale tak nie jest w przypadku Kubusia. Gdy on wypija witaminę C w kropelkach, uśmiecha się i mruży oczka! Wygląda wtedy cudnie. Samo zdrowie.....


środa, 3 października 2012

Czy zdążymy?

Już niedługo, bo 11 października Kubuś będzie obchodził swoje pierwsze urodziny.(Jak ten czas leci......)...I właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że mój mały syneczek nie umie dmuchać.....a tu czeka go uroczyste zdmuchnięcie świeczki na jego pierwszym torcie........więc zaczynamy przyspieszony kurs dla jubilatów.....czy zdążymy? nie wiem.....jakby co, będziemy improwizować......
Niesamowite jest to, że w tak krótkim czasie dziecko tyle się uczy, tyle osiąga,  tyle nowych rzeczy doświadcza, tyle nowych bodźców, wrażeń, smaków testuje....każdy dzień jest niesamowity...każdy dzień to kolejna lekcja.......takie małe dziecko pewnie nie może się doczekać poranka, kiedy się obudzi i zacznie znowu poznawać...........
Nie uwierzycie, jaki Kuba był zachwycony, kiedy zobaczył Morskie Oko...po prostu nie mógł się napatrzeć na wodę...trudno było znaleźć chwilę jego nieuwagi, by zrobić zdjęcie:)


Jakby każdy z nas patrzył na świat oczami dziecka, życie wyglądałoby inaczej.........

poniedziałek, 1 października 2012

Po góralsku

Nasza mała rodzinka spędziła weekend w Zakopanem. Pogoda dopisała i w sobotę zdobyliśmy "szczyt" i dotarliśmy nad Morskie Oko. To było nie lada wyzwanie dla takich laików jak Nowaki...ale podołaliśmy. Dla Kuby to był pikuś, bo on całą wyprawę spędził w wózku, podziwiając górskie pejzaże. Pierwszy raz widział szczyty gór i tyyyyyyyyle drzew w jednym miejscu(choć w jego ulubionym parku białoprądnickim też jest wiele drzew, ale nie aż tyle i w dodatku są liściaste, a nie iglaste)....A Morskie Oko??????Cóż.... Kuba gapił się na jezioro jak na malowane wrota....nigdy dotąd nie widział takiego piękna, takiego błękitu wody. Jego dotychczasowe doświadczenia oscylowały wokół wody z wanienki, w której się pluska wieczorami .....i daleko jej do tej górskiej. Trudy dnia zrekompensowaliśmy sobie kwaśnicą na boczku. A Kuba dostał mleko:) i wypił je bez trudu:)
Musieliśmy także "zaliczyć" Krupówki...i oczywiście Góralskie Sukiennice skusiły nas swoimi dobrami...Trochę dutków wydaliśmy. Dla Kuby najwiekszą atrakcją były duże misie, bobry i króliczki, które nie wiedząc dlaczego chciały sobie zrobić z nim zdjęcie.Co to, to nie!!!  On po pierwsze wolał sobie robić zdjęcia z rodzicami, a po drugie uważał, że to za wcześnie na takie spoufalanie. Trzeba zachować dystans i ostrożność wobec obcych, choćby nie wiem jak byli mięciutcy i futrzaści. Hej!!!!



Górskie widoczki w nastepnej odsłonie:)