poniedziałek, 31 stycznia 2011

Ulubione blogi

Dziś  spotkała mnie miła niespodzianka.... Ameli obdarowała mnie wyróżnieniem w kategorii 10 ulubionych blogów....jestem zaszczycona i bardzo się cieszę faktem, iż ktoś lubi czytać moje wpisy i oglądać moje zdjęcia:)...to bardzo satysfakcjonująca blogowa nobilitacja .......hurra!!!!!!

A oto moja lista ulubionych blogów:
1. Mimi, Bo Mimi Blog
2. Delie, About a boy
3. Elle, Le petit bonheur
4. Yba, Okiem moim
5. Ushii, Ushiilandia
6. Dagi, House of ideas
7. Llooka, Marzę, więc jestem
8. Bazylia, Spełnionych marzeń świat mój
9. Anna Maria, Backwards in high heels
10. Klaus, Moje chimery

Teraz kolej na Was......powodzenia:)

niedziela, 30 stycznia 2011

Swiss Cottage

Kontynuując temat irlandzkiej architektury, dziś zabieram Was do Clonmel, około 1,5 km za Cahir. Tam na wzgórzu w otoczeniu drzew, nad rzeką Suir mieści się swiss cottage, zbudowany w 1810 roku przez Richarda Butlera, według projektu angielskiego architekta Johna Nasha. Wyobrażając sobie taki obiekt, mamy przed oczami  zapewne  górski domek w stylu szwajcarskim. Nic bardziej mylnego.....Tą nazwę nadali mieszkańcy Cahir, lecz nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością...Tak naprawdę  domek ten reprezentuje  typ cottage orne. Jest to  rodzaj zdobnego, wiejskiego domku, w którym szlachta mogła na chwilę wczuć się w rolę wiejsiej ludności....ludyczny kaprys bogaczy,....wsi spokojna, wsi wesoła...ziemiański styl życia był wówczas bardzo modny.....Nawet Maria Antonina posiadała w swoim czasie mała farmę, gdzie ona i jej goście mogli przebierać się za milk maids. 
Ów cottage orne wtapia się w krajobraz, odzwierciedlając nieregularności przyrody....stąd bajkowy, falisty dach, różnych kształtów i wymiarów okna.....Dębowe bale, będące ostoją  werandy, przypominają korzenie, z których wyrasta ten dom. Dach kryty jest strzechą ze słomy......co ciekawe- również polskiej słomy, której warstwę dodano w 1999 roku :)
Niestety nie można robić zdjęć wewnątrz domku, w którym znajduje się herbaciarnia, pokój muzyczny oraz dwie sypialnie. W herbaciarni Richard i Emily Butler przyjmowali swoich gości filiżanką aromatycznej herbatki. To jedyne pomieszczenie, w którym zachowała się ręcznie malowana francuska tapeta z 1816 roku; jedna z pierwszych wyprodukowanych w fabryce Dufour.






piątek, 28 stycznia 2011

Stare domy z duszą

Nie możesz kochać domu, który nie ma swego oblicza i w którym kroki są pozbawione sensu.
                                                        **************
Krytym strzechą kamiennym domkom w irlandzkim Adare  nie brakuje charakteru....Mieszkańców wioski rozpiera duma, gdyż ich miejscowość otrzymała tytuł najpiękniejszej w całej Irlandii. Wprawdzie konkurs był przeprowadzony w 1976 roku, lecz chatki ciągle przypominają o jego wyniku.......Dziś w tych domkach nikt już nie mieszka; mieszczą się w nich małe restauracyjki i  sklepiki ze starociami . A dawno, dawno temu mieszkała tu służba hrabiego Dunraven, który specjalnie dla swoich pracowników zbudował owe domostwa. Tu chłopi odpoczywali po trudach dniach, jedli i pili, opowiadali sobie różne historie...tutaj śmiali się i płakali, tu wychowywali swoje potomstwo...










Po obejrzeniu wioski ciocia zaprasza na piwo!!!!!Znanym dobrze panom, których chyba nie trzeba przedstawiać, a którzy dziwnym trafem utknęli za szybą irlandzkiego sklepiku, ów pomysł chyba przypadł do gustu (tak wnioskuję po ich usmiechniętych minach). Szkoda tylko , że w Irlandii nie ma tradycji picia grzanego piwa z goździkami, cynamonem i sokiem imbirowym.....Byłoby to  wskazane po zimowym spacerze w mroźnej aurze.

niedziela, 23 stycznia 2011

Giant's Causeway

Jak opisać cud natury...którego piękno jest tak nieskończone i nieograniczone, że trudno je zamkąć w ryzach i ująć w słowach.....jest to po prostu niemożliwe....trzeba tam udać się osobiście, by zobaczyć jak majestatyzm przyrody łączy się z jej prostotą....a człowiek  jest taki malutki...Od razu przypomina mi się wiersz W. Szymborskiej "Sto pociech", w którym człowiek jest: 
Łatwy do utopienia w łyżce oceanu,
Za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć,
Oczami tylko widzi,
Uszami tylko słyszy (...)
 Człowiek biurokrata i statystyk może jedynie ująć ten cud na liście światowego dziedzictwa UNESCO....co w przypadku Giant's Causeway czyli Grobli Olbrzyma nastąpiło w roku 1986 roku ....Historia tego miejsca zaczyna się ok 60 mln lat temu, kiedy to w okolicach hrabstwa Antrim w Irlandii Północnej doszło do podziemnego, wulkanicznego bum!!! Bazaltowe jęzory lawy wynurzyły się z otchłani, po czym zastygły na powierzchni ziemi, przybierając formę znanych nam z geometrii sześcioboków. Tworzą one formację ok 38 tys. kolumn, które z góry wyglądają jak płytki chodnikowe, ułożone przez człowieka (nic bardziej mylnego)...  Galileusz twierdzi to  matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat, co by wyjaśniło genezę powstania Grobli (to taka teoria dla ścisłych umysłów) .Dla wygłodniałych poetyckiej opowieści humanistów mamy legendę, według której powstanie tego cudu natury wiąże się z kobietą (miłe porównianie kobiety z cudem :)). Piękna niewiasta mieszkająca na wyspie Staff u wybrzeża Szkocji była przedmiotem westchnień i motyli w brzuchu, a raczej w brzuchach irlandzkiego i szkockiego olbrzyma. Każdy z nich chciał ubiec rywala i zjawić się u stóp ukochanej jako pierwszy, by się jej przedstawić i wyznać miłość.  Irlandzki gigant Finn McColl ( miło miłosnego oczarowania był dość przyziemny i wygodnicki) nie chciał zamoczyć nóżek w drodze do lubej, więc  stworzył ścieżkę z kamiennych kręgów, która powiodła go do odległej o 48 km Szkocji. I w ten sposób stał się architektem i budowniczym Grobli Olbrzyma. Inne podanie wiąże powstanie Grobli nie z miłosnym uniesieniem, lecz ze zwykłym, niezbyt chwalebnym  aktem wandalizmu.  Finn był bardzo wkurzony z niewiadomego powodu i w  szale złości  kopnął kamień tak mocno, że ten zakończył lot w Kanale św. Jerzego i przyjął nazwę wyspy Man.(ta wersja nie przemawia do mnie....niezbyt romantyczna....Finn nie był świadomy aktu tworzenia). 
Z kolei geolodzy odarli cud  Giant's Causeway z mistycznej otoczki, twierdząc, że to całkiem zwyczajny proces. Bazaltowe słupy powstały w wyniku oddziaływania  wody morskiej, która zmniejszała ciśnienie wewnętrzne lawy,  spowalniając tym samym cały proces krystalizacji  (i wszystko jasne).

Poniżej zamieszczam zdjęcia moje i mojego męża:)








 
 ps. Dla miłośników poezji Szymborskiej załączam mój ulubiony wiersz
Sto pociech 
Zachciało mu się szczęścia,
Zachciało mu się prawdy,
Zachciało mu się wieczności,
Patrzcie go!

Ledwie rozróżnił sen od jawy,

Ledwie domyślił się, że to on,
Ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem
Krzesiwo i rakietę,
Łatwy do utopienia w łyżce oceanu,
Za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć,
Oczami tylko widzi,
Uszami tylko słyszy,
Rekordem jego mowy jest tryb warunkowy,
Rozumem gani rozum,
Słowem: prawie nikt,
Ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt
Poza niemądrym mięsem, patrzcie go!

Bo przecież chyba jest

Naprawdę się wydarzył
Pod jedną z gwiazd prowincjonalnych.
Na swój sposób żywotny i wcale nie ruchliwy.

Jak na marnego wyrodka kryształu-

Dość poważnie zdziwiony.
Jak na trudne dzieciństwo w koniecznościach stada-
Nieźle już poszczególny.
Patrzcie go!

Tylko tak dalej, dalej choć przez chwilę,

Bodaj przez mgnienie galaktyki małej!
Niechby się wreszcie z grubsza okazało,
Czym będzie , skoro jest.
A jest- zawzięty.

Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo.

Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze.
Sto pociech, bądź co bądź.
Niebożę.
Istny człowiek.

piątek, 21 stycznia 2011

nareszcie weekend

Czas na błogie lenistwo...nicnierobienie.....zbijanie bąków.......byczenie się...miganie się...obijanie się.....odpoczywanie....próżnowanie...leserowanie....

czwartek, 20 stycznia 2011

Pamiętajmy o święcie naszych dziadków

Jesteś babciu najpiękniejsza
piękne masz zmarszczki
platynowe włosy
oddałaś dla nas dwie komory serca
sama z przedsionkiem
radujesz złotą jesień
 T. Stycuła

                                         na zdjęciu moja babcia Helena i dziadek Ferdynand

Dziadek
Był dobry. Kochał kanarki, dzieci i długie msze. Jadał ślazowe
cukierki. Wszyscy mówili: dziadek ma złote serce. Aż raz to
serce zaszło mgłą. 
Z. Herbert 

Moja babcia z chustką na głowie.....piekła najlepszy na świecie chleb.....już tego nie robi, bo już nie ma tyle siły....a trzeba mieć krzepę w rękach, by wyrobić dobre ciasto.....Moja babcia robiła równie dobre domowe masło.....wyobraźcie sobie równanie ; ciepły chleb + świeże masło = rozkosz dla podniebienia...... 
Moja babcia spędza zimowe wieczory, tworząc na drutach czapki, szaliki i długie swetry..... wyciagnięte swetry babci były bardzo modne w pewnych kręgach licealnych  :)
Mój dziadek z uśmiechem na twarzy...Mo dziadek, który kocha konie...Mojego dziadka już nie ma z nami......tam gdzie był mój dziadek, można było liczyć na dobrą zabawę, cukierki i przejażdżkę wozem:)

Ps. Podobno we Włoszech Dzień Babci i Dziadka obchodzi się łącznie ze świętem aniołów stróży.........chyba nie jest to przypadek, bo dziadkowie bywają niezastąpionymi aniołami dla swoich wnuków:)

niedziela, 16 stycznia 2011

Odkrycie dnia

Dziś całkiem przypadkiem natrafiłam na postać włoskiej ilustratorki Nicoletty Ceccoli. Jej surrealistyczne prace, łączące  delikatny romantyzm,  a zarazem mroczną tajemnicę są tak niesamowite i wyjątkowe, że koniecznie muszę podzielić się tym odkryciem..... przekonajcie się na własnej skórze:





piątek, 14 stycznia 2011

Stare, dobre czasy

If you are yearning for the good old days just turn off the air conditioning....
G. Niblack

Ludzie uwielbiają tęsknić za starymi, dobrymi czasami.....za spokojniejszym stylem życia, starymi samochodami, dawną modą, jakością materiału itd......Czy dawniej było idealnie.....czy parę wieków wstecz, czy choćby parę dziesiąt lat wstecz było jak w bajce?..chyba nie - po prostu  pamięć działa fragmentarycznie i przywołuje tylko miłe chwile....sentymentalizm wybiórczy....
Cytat dotyczący klimatyzacji może nie jest zbyt trafny, jeśli chodzi o naszą strefę geograficzną, ale sens pozostaje ten sam ... Chodzi o to, że fajnie byłoby cofnąć się wstecz do innej epoki, ale z nowymi zdobyczami technologicznymi....no bo nie wyobrażamy sobie życia bez telefonu, internetu i telewizji...Fajnie byłoby mieć stary, oldskulowy samochód, ale żeby osiągał prędkość błyskawicy i żeby nie palił jak smok......
Może czasem warto po prostu wybrać się na pokaz starych samochodów, dotknąć ich karoserii, zajrzeć pod maskę, powąchać skórzaną tapicerkę....a potem odjechać w siną dal ukochanym volkswagenem passatem.




                                                                     *********** 
Większość ludzi ma bzika na punkcie samochodów. Martwią się najlżejszym zadrapaniem lakieru (...), a ledwie kupią sobie nowiuteńki wóz, już zaczynają myśleć, jak by tu go zamienić na jeszcze nowszy (...) W ogóle samochody mnie guzik obchodzą. Wolałbym mieć konia. Koń ma w sobie przynajmniej coś ludzkiego. J. D. Slinger


Koń fajny jest.....ale na duże zakupy do supermarketu wolałabym jednak pojechać samochodem :)..Człowiek to zmienne i przewrotne stworzenie :)

czwartek, 13 stycznia 2011

Która kobieta nie lubi biżuterii

Kobiecie nie posiadającej biżuterii, pośród innych kobiet pokrytych wprost klejnotami, wydaje się, że jest najkompletniej, najskandaliczniej naga...   Claude Farrere
                                                     www.trendhunter.com

                                                    monsoon accessories

 Większość kobiet uwielbia biżuterię...( choć ja nie lubię złotej biżuterii i nie cierpię wręcz pierścionków)...i  biada małżeńskiej kasie, gdy kobieta zobaczy coś wyjątkowego, od czego nie może oderwać wzroku...a przecież wiadomo, że nie spędzi nocy przy wystawowej szybie....i nawet jeśli nie kupi tych korali, naszyjnika czy bransoletki od razu, to myślami nie uwolni się od nich, póki tego nie zrobi....ja tak właśnie mam....jedynym rozwiązaniem są zakupy.....bądź inna kobieta, która wykupi cały interesujący mnie asortyment.....wówczas po chwilach pełnych żalu i wyrzutów, że ktoś mnie ubiegł, zapominam o tym ......(mała strata, krótki żal???????...a może tego kwiatu jest pół światu???)
A poniżej prezentuję moją szafeczkę na biżuterię:



środa, 12 stycznia 2011

Klucznik

Klucznik to urocza nazwa dla szafki, w której trzymamy klucze....a jeśli nie trzymamy tam kluczy, to znaczy, że kusimy los....bo przecież tak łatwo je zgubić. Pytanie: " Gdzie są moje klucze? " pewnie często się pojawia w każdym domu. Mój mąż uwielbia dręczyć mnie tym pytaniem. I w związku z tym dokonałam zakupu tytułowego klucznika. Teraz tylko muszę znaleźć odpowiednie miejsce dla niego.



A poniżej zamieszczam inspiracje z internetu: