Gdy Ci smutno i źle, gdy świat wydaje się szary, gdy przytłacza Cię cywilizacyjny hałas i smog wydobywający się z wnętrzności technicznych wynalazków ..nie zastanawiaj się dlugo i przyjeżdzaj do Kinsale...od razu zrobi Ci się lepiej na duszy...Ja tak zrobiłam i w oka mgnieniu poprawił mi się nastrój.
Kinsale to miasteczko nad Morzem Celtyckim, które z pospolitego portu rybackiego przekształciło się w perełkę Szmaragdowej Wyspy. Ten pełen uroku zakątek przypomina kolorową tęczę. W zaułkach starego miasta zamiast szarych, brudnych murów, pozytywnie zaskakuje ścienna paleta barw. ...i nie chodzi tu o graffiti.
..Tak sobie myślę, że w tych kolorowych domkach mieszkaja szczęśliwi ludzie....a i przechodnie i turyści wydają się być weselsi, gdy je mijają . Ja to odczułam na własnej skórze.
To jakaś bajka!
OdpowiedzUsuńRany, jak cudownie.
Te kolory, ta radość...Jestem pod wrażeniem!
Chciałabym tam być.
Pod postem o kolorowych oknach i drzwiach napisałam jakie mam kolorowe marzenie, więc tylko napiszę, że uwielbiam żółty bo to słońce i ciepło, a z Twoich zdjęć tu zamieszczonych jestem pod wrażeniem butli w maki. Mam w ogrodzie meble, które pomalowałam podobnie:)Zbieg okoliczności czy myślę tak jak Ci mieszkańcy....
OdpowiedzUsuńA to ciekawe,,,,,może to znak, że powinnaś wybrać się w podróż do Irlandii :)
OdpowiedzUsuń