Mieszkam w Krakowie, a czasami zapominam o tym całkowicie. Może mi o tym przypomnieć wpis w dowodzie osobistym...ale to suchy fakt..... dopiero gdy wsiądę do tramwaju, który lekko kołysząć i szumiąc dowiezie mnie do Starego Miasta, czy na Kazimierz wówczas wraca mi pamięć o krakowskim meldunku. Piękne kamienice, kocie łby, hymn z wieży Mariackiej, obwarzanki, kwiaciarki, kawiarniane stoliki ...czuć bicie serca Krakowa...i czekanie pod Empikiem lub skarbonką nie dłuży się....... a z kolei rozmowy przy grzanym piwie z miłą dla ucha muzyką w tle szybko upływają...i nie wiedząc kiedy znów wsiadam tym razem do autobusu mpk i po zamknięciu się drzwi opuszczam zaczarowane, baśniowe miejsce......wracam do domu....lubię mój dom ......który jakby nie jest w Krakowie, choć w Krakowie......
A tu jesteśmy na Placu Nowym na Kazimierzu...czekamy na zapiekankę:)
Ach, Kraków!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, Aniu! Dla Ciebie i Twojej rodziny! Białych i choinką pachnących!
Radosnego zmęczenia świątecznymi przygotowaniami :) I jeszcze bardziej radosnego odpoczynku :)
Serdeczności!
Małgosia