Zbliża się nieuchronnie Nowy Rok....a wraz z nim noworoczne postanowienia...Któż z nas nie postanawiał sobie czegoś w duchu, bądź przyrzekał mamie, tacie poprawę......a ile razy wytrwalśmy w tych postanowieniach?..ja ze wstydem przyznaję, że rzadko....ja nawet nie mogę być na diecie, bo zaraz coś mnie skusi pysznego lub grzesznego.....ale wśród tych rzadkich wyjątków jest pisanie bloga....jestem dumna z siebie, iż tak sumiennie się do tego przykładam.....bo systematyczność to moja słaba strona i pewnie dlatego większość moich postanowień szybko odchodzi w zapomnienie...i ze sklerozą nie ma to nic wspólnego...to po prostu słomiany zapał.
Z drugiej strony może ważne jest to, że wiemy, że nie jesteśmy idealni, że musimy wiele poprawić...sama świadomość tych braków stanowi o tym, że nie jesteśmy tacy najgorsi.....może tylko porywamy się z motyką na słońce..może zamiast mega skoku, wykonajmy mały kroczek...
******
"Niech twoje postanowienia nie będą jak te bengalskie ognie, które świecą przez chwilę, aby zostawić później niczym gorzką rzeczywistość, czarny i nieużyteczny niedopałek, który się wyrzuca z pogardą". (Bł. J. M. Escriva)
Bo "bez względu na to, jak bardzo rozgrzany jest niedopałek, wyjęty z ognia, szybko gaśnie". (P. Coelho)
Ale nie traćmy całej nadziei, bo choć.....
„Chorujemy na schyłek wieku
– doliny porastają zgiełkiem –
żarzy się jeszcze niedopałek słońca -
zachodzi odwaga dnia –
zdesperowany czas - awaria banalnej
ciągłości- wibracja
zbrodni - perfekcyjna choreografia pustki -
lęk obity metalem –
mimo wszystko - cyrkiel kreślący kwadrat
- mimo wszystko –
niemowlę nowego roku krzyknie o północy”. (E. Lipska)
ps. w następnym wpisie opiszę moje postanowienia......
ps. troche mroczny wyszedł ten post.........ps. na zdjęciu pod górę idę ja z mężem i koleżanką....wspólnymi siłami można osiągnąć więcej.......
ps.dwa powyższe zdjęcia z internetu
niestety, ja tez mam słomiany zapał myślę i myślę co mam zrobić, wszystko zostawiam na ostatnią chwilę.....bo jest jeszcze tyle czasu.... i nie wiem jak to zmienić skoro z tym moim odkładaniem przeżyłam tyle lat:))Muszę przyznać, że wiele razy postanawiałam, że w tym roku to będzie inaczej,....i nie było:))))
OdpowiedzUsuńniestety cięzko wytrwać w postanowieniach, a jeszcze ciężej zacząć je realizować :(
OdpowiedzUsuń