sobota, 3 listopada 2012

Śniadanie u Tiffany"ego T. Capote. Ulubione cytaty.

Biżuterię mam gdzieś. Brylanty- owszem, owszem. Ale noszenie ich przed czterdziestką to bezguście,  a nawet potem trzeba z nimi uważać. Taka Maria Ouspenska- tylko zmarszczki i kości, siwe włosy i brylanty. Też chciałabym kiedyś tak wyglądać.

Wiesz, jak to jest, kiedy ma się prawdziwe doły?
- Chodzi ci o chandrę?
- Nie- odparła powoli- Chandrę masz, kiedy pada, albo kiedy przytyjesz parę kilo. Jesteś po prostu przygnębiony i tyle. Prawdziwe doły to coś strasznego. Czujesz lęk, zlewa cię zimny pot i nie wiesz nawet, czego się boisz.(...)
- Jak sobie z tym radzisz?
- (...)Próbowałam (...) aspiryny. Wreszcie odkryłam, co mi najbardziej pomaga: muszę wsiąść do taksówki i pojechać do Tiffany"ego (wykwintny sklep jubilerski w NY). Tam od razu się uspokajam, to takie ciche  i dostojne miejsce. U Tiffanyego nic ci nie grozi, nie ze strony tych uprzejmych sprzedawców w eleganckich garniturach i cudownego zapachu srebra i portfeli z wężowej skóry. Jeśli uda mi się znaleźć miejsce, gdzie będę się czuła jak u Tiffanyego, kupię meble i nadam kotu imię.


(...) rzeczywiście wygląda na głupiego. 
- Nie jest głupi, tylko za czymś tęskni. Strasznie chciałby wszystko obserwować z wewnątrz,a z nosem przyciśniętym do szyby każdy wygląda głupio.

zdjęcia: internet, słowa: Śniadanie u Tiffanyego, T. Capote

2 komentarze: