Uwielbiam krakowski park przy Dworku Białoprądnickim:) Chodzę tam bardzo często i jeszcze mi się nie znudził..... a Kuba jest wciąż nim zafascynowany. Podczas, gdy inne dzieciaki smacznie sobie śpią w wózeczkach, mój Kuba obserwuje z otwartą buzią to, co się dzieje dookoła...Nic mu nie umknie.
Piękny dworek, cieniste alejki, strumyk, drewniany mostek i towarzystwo wiecznie głodnych gołębi i kaczek:) to jest to, co lubimy:) .... Kuba gapi się na gołębie, jakby je pierwszy raz w życiu widział...pierwszy raz po raz tysięczny....
Ciekawe, czy jutro znowu spotkamy gołębie przy drewnianej kładce? Weźmiemy chleb, tak na wszelki wypadek.......może natkniemy się choć na jednego łakomczucha.....drugi będzie siedział sobie w spacerówce hihi
Ciekawe, czy jutro znowu spotkamy gołębie przy drewnianej kładce? Weźmiemy chleb, tak na wszelki wypadek.......może natkniemy się choć na jednego łakomczucha.....drugi będzie siedział sobie w spacerówce hihi
"Była to złota, dojrzałością pachnąca jesień. Najpiękniejsza z pór roku, zadumana pogodną zadumą zrozumienia i ciszy, wspaniała w mądrym uśmiechu do opadających z niej złotych i purpurowych liści, w uśmiechu do przemijającego porywu wiosennej młodości i rozkwitu lata (...)
Z bladobłękitnego stropu znikły już dawno klucze żurawi. Odleciały stada ptactwa koczowniczego, a w wysokich koronach drzew wróble odbywały swe hałaśliwe wiece, jakby naradzając się, czy zostać, czy też pofrunąć w ślad za tamtymi" T. Dołęga- Mostowicz, Ostatnia brygada
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz