3-letnie przedszolaki, deklamujące wierszyki, śpiewające lub po prostu stojące na scenie dla babć i dziadków to sama słodycz. Dzieciaki walczyły same z sobą, by się skoncentrować na zadaniu i podołały temu trudowi!
Z trzech królów ostał się tylko jeden, pozostali zachorowali na ospę lub grypę. Pastuszek w futrzanym serdaczku dostał ataku kaszlu przed samym występem. Poza tym było mu gorąco w tym stroju. Jak tylko pozbył się futerka i pokonał kaszel, bardzo ładnie się zaprezentował. Maryję pokonała trema i nie była w stanie przemówić. Ale nadrobiła to ślicznym uśmiechem i słodką aparycją. Józef z klasą powiedział, co wiedział i pięknie reprezentował świętą rodzinę . Aniołki trochę się wierciły, tarły oczka, ziewały, niektórym zebrało się na płacz, ale generalnie rozkosznie wyglądały w swoich sukieneczkach, ze skrzydełkami na plecach. Jeden z pastuszków siedział przy ognisku ze spuszczoną głową. Był podekscytowany swoim przebraniem i zapoznawał się z kostiumem. Usilnie paluszkami próbował rozwiązać sznurek zawiązany w talii, bawił się rogiem kamizelki i myślami był daleko. Mój mały pastuszek w brązowym kowbojskim kapeluszu siedział z nieruchomą buźką, chyba to ognisko go zahipnotyzowało. Nie dziwię się..Ja też tak się zachowuję, gdy tylko jestem w pobliżu ogniska, czy paleniska w kominku.... Na to wszystko spoglądał z uśmiechem papierowy wielbłąd, a migoczące gwiazdki dumnie trzymały się na granatowym, materiałowym niebie.
A dziadkowie i rodzice z trudem ukrywali łzy ze wzruszenia. Niektórzy nawet nie próbowali walczyć ze łzami. Było cudnie. Kochane dzieciaki, byłyście wspaniałe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz