środa, 17 listopada 2010

Kraina Deszczowców

Irlandia wróciła z wakacji i zaczyna pokazywać swoje złośliwe oblicze.....rozpoczęła się pora deszczowa...bardzo tego nie lubię. Nie lubię deszczu, chyba że jest ciepło..Taki letni deszcz, którego zapach roztacza się dookoła może  skończyć się happy endem -  kolorową tęczą na niebie. Drugi przypadek, kiedy lubię deszcz ma miejsce, kiedy siedzę sobie w ciepłym mieszkanku, piję ciepłą herbatkę z sokiem malinowym, czytam ciekawą książkę i słucham deszczu dzwoniącego w rynnach....lubię .....Pozostałe sytuacje, kiedy przykładowo zostanę ochlapana przez rozpędzony samochód, w którym siedzi samolubny człowiek w suchym ubraniu,  kiedy wpadnę w kałużę i woda wleje mi się do butów, kiedy zapomnę parasola lub kiedy nie zapomnę parasola, ale ten złośliwy martwy przedmiot  złamie się pod naporem silnego wiatru i zostawi mnie w potrzebie......sprawiają, że nie lubię deszczu...
A rano znowu muszę wyjść z mojej ciepłej kryjówki..i już się boję kolejnego dnia....bo nie lubię gdy: 
Raindrops keep fallin' on my head
And just like the guy whose feet are too big for his bed
Nothin' seems to fit
Those raindrops are fallin' on my head, they keep fallin'
So I just did me some talkin' to the sun
And I said I didn't like the way he got things done!!

Są tacy, co lubią nawet tańczyć i śpiewać w deszczu ze złożonym parasolem w dłoni.


Ale takie deszczowe szaleństwo może skończyć się przeziębieniem


Ja tam  wolę parasole na pogodę i z nimi wiąże miłe wspomnienia.....Oto kilka zdjęć z mojego albumu:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz